Porsche Panamera GTS – podróż w czasie

Jestem już ewidentnie stary. Niby jeszcze trzydziestki nie ma, ale już widzę w lusterku jak mnie goni. A czym starość może się objawiać? Fascynacją starymi strupami i poczuciem, że przecież dopiero trafiły do produkcji. Zapraszam na kilka słów o Porsche Panamerze GTS pierwszego wypustu.

Czy to samochód dla konesera sportowych limuzyn? Czy osiągi powalają? Czy mimo, że jest krową to zachowuje się jak sportowy samochód? Czy faktycznie minęło już 13 lat od premiery tego cuda techniki? 3 z 4 odpowiedzi są twierdzące. Które? Już wyjaśniam.

13 lat temu, gdy jeszcze nie miałem prawa jazdy, a fascynowałem się samochodami i marką Porsche na ponadprzeciętnym poziomie pojawiła się na rynku Panamera. Pojawiła się, jako kolejne rozwinięcie gamy modelowej, 7 lat po pierwszym Cayenne. Nie był to, więc pierwszy eksperyment w portfolio sportowego producenta, ale były to czasy, gdzie taki ruch dziwił i szokował, aczkolwiek trochę mniej niż wspomniany pierwszy SUV. Dzisiaj nazywa się to optymalizacją i niewielu producentów pozostaje wiernym w stu procentach swoim korzeniom unikając rewolucji. Jednak wracamy do tego chwalebnego momentu 13 lat temu, kiedy Porsche pokazuje sportową limuzynę. Świat szaleje. Każdy chce mieć Panamerę. Z racji, że o świecie motoryzacyjnym wiedziałem tyle, co przeczytałem w Kaczorze Donaldzie i na gumach turbo największym obiektem westchnień zaraz po 911 Turbo została Panamera Turbo, a potem Turbo S. Recytowałem jak zaklęty wszystkie parametry silnika i osiągi przekonany, że 4,8 litra z doładowaniem to najlepsze, co mogło spotkać człowieka, a napęd na 4 i 7 biegowe PDK to boski pierwiastek w tym wszystkim i cała koncepcja zakrawa o ideał. Kładzie oczywiście CLSa czy inne konkurencyjne wynalazki, bo to Porsche. Gotów byłem zapomnieć o innych wersjach i gdybym tak zamknął umysł to bym żałował. Dlaczego? Bo nie poczułbym tej magii wolnossącego silnika V8, którą daje GTS.

W tym roku pierwszy raz jeździłem „starą Panamerą”. Dodatkowo dorwałem w swoje ręce egzemplarz GTS z Japonii z rok 2012. Przebieg niższy niż połowa prasówek (hehe, prawie, 58 tysięcy, ale stan jak nowy salon), więc poczułem jakbym jeździł nią zaraz po premierze. Wszystko idealnie. Cofnąłem się w czasie do wnętrza, które powinno wydawać się przestarzałe technologicznie, a jednak wszystko w nim było znajome. Patrząc na deskę rozdzielczą, tablicę wskaźników, kierownicę wcale nie czułem jakbym był te 10 lat wcześniej na osi czasu. Wręcz czułem jakby to wszystko było współczesne. Magię burzył jakiś azjatycki system multimedialny, ale oprócz tego wszystko było cacy. Dzisiaj z perspektywy Panamery markę Porsche określiłbym, jako bardzo dokładną i sfocusowaną jakościowo. To, co czuć nawet w dość starym samochodzie to zupełnie inny wymiar doznań organoleptycznych i nawet samochód mający swoje lata robi pod kątem wnętrza ogromne wrażenie. Ja czułem się znakomicie. A jeszcze lepiej się poczułem, gdy wbrew pamięci mięśniowej przekręciłem lewą ręką kluczyk i usłyszałem gulgot wolnossącego V8. Jeeeezzuuuuuuu.

Dodatkowo, z racji, że jest trochę limo, pozwala bardzo komfortowo w ciszy podróżować. Nawet dość szybko, bo rozpędza się do blisko 290 km/h.

Właśnie wspomniane V8 to coś, dla czego warto kupić ten samochód. Ruszasz i V8 delikatnie pieści Twoje uszy, szczególnie na otwartym wydechu. Przerzuć jeszcze na Sport, żeby poznać magię redukcji. Jaaaasny gwint. Jak w rasowym samochodzie sportowym. Petarda. A przypominam, że z założenia wsiada tutaj 4 dorosłych ludzi, samochód zaczyna ważyć 2,4 tony (bo normalnie waży koło 2) i służy raczej do wygodnego przemieszczania się. Podczas kilku dni użytkowania oprócz poczucia wysokiej jakości zrozumiałem fenomen Panamery, jako tworu marki Porsche. Czuć tą sportową tradycję, dotychczas zorientowaną wokół silnika z tyłu. Nie potrafiłem uwierzyć w jaki sposób samochód mimo ogromnych gabarytów daje się prowadzić, jak hamuje i jak pokonuje zakręty. Jest zwarty i pozwala kierowcy na bardzo bezpośrednią interakcję. Magiczne. Dodatkowo, z racji, że jest trochę limo, pozwala bardzo komfortowo w ciszy podróżować. Nawet dość szybko, bo rozpędza się do blisko 290 km/h. Ale wiecie, co? To kolejne auto, które pozwala zrozumieć, że to nie osiągi są najważniejsze. Wcale nie kolejne 0,2 do setki. Auto ma 430 KM. Przyspiesza do setki niewiele lepiej niż mój Golf R, który jest synonimem słowa „poprawność”. Z tym, że daje kierowcy zupełne inne poczucie prowadzenia samochodu, mimo że fizyka i gabaryt sugerują coś zupełnie innego. To jest właśnie fenomen. Bawiłem się przez kilka dni redukcjami. Skrzynią, która mimo wieku działa jak błyskawica i myśli dużo lepiej niż w wielu nowych autach. Naprawdę, PDK to jest jakiś kosmos. Cud. Boski pierwiastek zaklęty w samochodzie. Na to wszystko dochodzi eleganckie wnętrze, kompletne wyposażenie. Mnóstwo przycisków między innymi jakieś chuje muje od zawieszenia. Możesz się pobawić spojlerem z tyłu, który albo żyje swoim życiem, albo na bulwary otwierasz go na stałe. W 2009 roku to było rozwiązanie z NASA. Aktywne aero w cywilnym aucie. Oczywiście używane głównie na bulwarach w samochodach zaparkowanych przed kawiarniami. Ale co z tego? Było i cieszyło właściciela i gapiów. Magic.

Jak to wygląda w utrzymaniu? Zaskoczyłem się mile spalaniem – podczas codziennych wojaży bez deptania ponad miarę paliło 0,5 litra więcej niż Golf. Przy deptaniu paliło 2 razy tyle. Cieszyło przy tym 2,5 raza bardziej, a pojemność ma przecież 2,4 raza większą. Z szybkiego rachunku wynika, że raczej się opłaca. Ile to kosztuje? 250 za taki egzemplarz jak testowany. Taki miód malina bez żadnych zastrzeżeń. 10-letnie nowe auto. Niby dużo, ale ile frajdy i jaka inwestycja. Można znaleźć oczywiście Panamerę Turbo S za 180 tysi z przebiegiem pod 200 koła, ale wtedy ten akapit odnośnie kosztów utrzymania mógłby przesądzić o przyjemności z użytkowania. Koszty części są astronomiczne i użytkowanie awaryjnego Porsche boli. Niemniej jednak egzemplarz jak nowy, niczym nie będzie odbiegał od nowoczesnych modeli jeśli chodzi o jego „odczuwanie” a pewnie pocieszy jeszcze latami i to bardziej niż jakiś nowy Golf. Ja szanuje takie wybory i życzę sobie i Wam, żeby takich aut przybywało na tych smutnych jak pizda drogach.

Comments are closed.

Blog Comments

Your point of view caught my eye and was very interesting. Thanks. I have a question for you. https://www.binance.com/bg/register?ref=53551167

Somebody necessarily help to make seriously posts I’d state. This is the very first time I frequented your website page and up to now? I surprised with the analysis you made to make this particular put up amazing. Wonderful activity!

fnf funkipedia hello my website is suara tangisan

kalajengking gurun hello my website is badiangan iloilo

21 cm hello my website is of kok

macau p3 hello my website is apk mempercepat

livescore feyenoord hello my website is download antilag

Champions regular hello my website is dewang 88

unipad online hello my website is rtx 3070

sport bet hello my website is The shock

I view something really special in this website .

Thanks for sharing excellent informations. Your site is very cool. I am impressed by the details that you¦ve on this website. It reveals how nicely you perceive this subject. Bookmarked this website page, will come back for more articles. You, my pal, ROCK! I found just the info I already searched everywhere and just couldn’t come across. What a great website.

Related Blogs