Audi (R)S1 – skuteczne poprawianie fabryki

Będzie ciekawie. Przed Wami samochód, który niemalże kiedyś kupiłem. Niestety wtedy ktoś mnie uprzedził, ale dzięki temu historia zatoczyła koło i wrócił do Poznania. Wrócił mocniejszy. Przed Wami Audi (R)S1.

Dla tych, co śledzą moje socjale, nie będzie na pewno niespodzianką, że po sprzedaży Fiesty ST przez chwilę szukałem sobie nowego samochodu. Upatrzyłem sobie nawet Focusa ST, żeby pozostać wiernym marce po, którego pojechałem, aż do Krakowa. Wycieczka na darmo, samochód mimo deklaracji sprzedającego był bardzo nieelegancko urzeźbiony. Ani to kaplica sykstyńska ani porządny samochód, więc wracałem dosyć sfrustrowany zastanawiając się jak można tyle glazury wpierdolić w słupek. Wtedy to z pomysłem przyszedł mi kolega, który wrzucił mi bardzo ciekawy pomysł. Audi S1 – miał informacje, że piękny czerwony egzemplarz z niskim przebiegiem sprzedaje jego znajoma. Zdecydowałem się praktycznie w ciemno, że mogę od razu tą lawetą po niego jechać. Niestety okazało się, że chwilę wcześniej został przehandlowany. Pojechał kontynuować swój żywot na podkarpacie. Napaliłem się i zaraz po tym jak uroniłem łzę zacząłem szukać sobie egzemplarza w absolutnej nieświadomości jak chociażby jeździ takie S1, które jest samochodem bardzo rzadkim. Szybko jednak się zniechęciłem, bo skierowałem swój wzrok na Golfa R siódmej generacji i pyk, udało mi się takiego kupić. Jeździ i cieszy do dziś. Ale co z tym S1? Historia zatacza koło…

Po przyjeździe na podkarpacie samochód przeszedł gruntowną modyfikację, w efekcie, której zamienił się w małego dinozaura, gotowego połknąć wszystko, co stanie mu na drodze. Następnie został znów wystawiony na sprzedaż i pyk. Wrócił do Poznania, wspomniany wcześniej kolega był czujny i kupił go, jako miejskiego wojownika i uwierzcie mi – ten samochód do miasta i łobuzowania nadaje się koncertowo. Przekonałem się osobiście, bo miałem szczęście zwinąć mu to auto na kilka dni, poznać je trochę bliżej i odpowiedzieć sobie na pytanie czy Golf był dla mnie lepszym wyborem.

Zastanówmy się. Przepis na to auto jest dość prosty. Spełnili dziecięce marzenie wszystkich i zrobili malutkiego hatcha, z silnikiem i napędem od większego, okrasili go manualem i podrasowali wizualnie. Niestety samochód nie okazał się zbyt popularny, prawdopodobnie z racji wewnętrznej konkurencji innych hothatchy z napędem na 4 i dzisiaj zaczyna z tego powodu już osiągać zawrotne ceny, które za moment zbliżone będą do cen transakcyjnych, jakie obowiązywały, gdy był nowy. Wyjeżdżając z fabryki cyfry nie były, aż tak imponujące – „raptem” 231 KM i 370 Nm. Idąc dalej w matmę – 5,9 sekundy do setki i maksymalna prędkość 250 km/h. Niemniej jednak potencjał tego egzemplarza został wykorzystany w 100%. Oczywiście są projekty, gdzie 4 cylindry zastępowane były są pięcioma i samochód zostaje mordercą (wtedy potencjał wykorzystany w 150%), ale tutaj postawiono na klasykę i pod maską zostały uturbione dwa litry. W efekcie zmian i kolorowych dolotów po strojeniu wyszło „skromne” 200 KM na plus, czyli praktycznie zdublowana moc fabryczna. Takie cyfry mogą być przerażające, gdyby ktoś nie miał kalkulatora to spieszę z pomocą – 2,0 TSI zostało podkręcone do 430 KM. Czterystu i trzydziestu koni mechanicznych! Moc brzmi jakby akurat dla auta sportowego, ale dla babskiego hatchbacka z obrzydliwymi proporcjami? Brzmi przerażająco. Wizualnie oraz gabarytami samochód daje do zrozumienia, że bliżej mu do pudełka na buty, niż do prawdziwego auta z krwi i kości, jednak jeszcze takiego shoe boxa nie widziałem. A co z odczuciami?

Już przy samym odpaleniu można dostać gęsiej skórki. Czuć mechanikę auta. Trochę wbrew czasom – manual, bardzo twarde sprzęgło – to co jest właśnie piękne w samochodach modyfikowanych. Można oszukać trochę trendy rynkowe, które nie do końca nas satysfakcjonują i zrobić sobie auto sportowe, które brzmi jak na sportowe przystało. Tutaj się to udało. Słychać dolot, słychać upuszczanie powietrza i słychać strzały z wydechu przy każdym ujęciu gazu – szczególnie w trybie Dynamic. Słychać i czuć każdy spalony mililitr paliwa. Czy w postaci akustyki czy w postaci przeciążeń, gdy auto wgryza się w asfalt i wyrywa do przodu co jakiś czas strzelając z wydechu przy odcięciu sygnalizując, że spóźniłeś się z przepięciem biegu. Wszystko dzieje się szybko, więc w temacie mocy powiem, że w mojej ocenie jest ona praktycznie idealna. Jedyne, co dzisiaj budzi moje wątpliwości to hamulce, ale zakładam, że zestaw był dość sfatygowany, a nie był to problem samego w sobie układu hamulcowego. Samochód przyspiesza bardzo szybko i strasznie kusi, wskutek tego te hamulce łatwego życia nie mają.

Prycha jak dzik, strzela i cały czas trzeba być skupionym. Podczas przyspieszania ściąga i przy każdym oderwaniu ręki by przepiąć bieg z głośników zaczyna lecieć „Anielski Orszak”. Gdzieś pomiędzy przyjęciem duszy i uniesieniem w górę ku wyżynom nieba udaje się wreszcie złapać kierownicę, która nadal próbuje się wyrwać i do głowy przychodzi refleksja – czy przy tej mocy nie byłbyś lepszy i skuteczniejszy z DSG?

Z racji zastosowania przez producenta dość oklepanej jednostki 2,0 TFSI – modyfikacje były proste i droga do celu sprawdzona. Turbina hybrydowa od Peruna, dolot Eventuri, pełny wydech. W efekcie hot hatch, który powinien być lekki ma wręcz za dużo mocy na papierze. A ile w zasadzie waży skoro przy tej lekkości jesteśmy? 1450 kg, więc w sumie niewiele mniej niż Golf R. Wszyscy teraz zszokowani, bo auto wygląda na 1200. Audi S1 – mistrz złudzeń optycznych. To teraz pytanie, skoro jest jednak ociężały i znakomicie to maskuje pod luźnymi ciuchami to czy jest atletą? Jest tym bandytą, o którym mówiłem?

Odpowiedź brzmi – Jest! Ta rozczarowująca na papierze masa przestaje być problemem przy takim zapasie mocy. Owszem wpływa też na to, że samochód nie skręca tak ochoczo i nie prowadzi się tak zwinnie jak Fiesta ST, która jest tutaj dla mnie wzorcem. Nie pracuje napędem tak jak król dyferencjałów – Yaris GR, ale przy tych parametrach jest genialnym killerem na prostej i prawdziwym generatorem uśmiechu. Skręca dość dobrze, trakcji ma dużo i można sobie na dużo pozwolić. Prycha jak dzik, strzela i cały czas trzeba być skupionym. Podczas przyspieszania zrywa ręce z kierownicy, a przy każdym oderwaniu ręki by przepiąć bieg z głośników zaczyna lecieć „Anielski Orszak”, bo o wycieczkę w pejzaż nietrudno. Gdzieś pomiędzy „przyjęciem duszy”, a „uniesieniem w górę ku wyżynom nieba” udaje się wreszcie złapać kierownicę, która nadal próbuje się wyrwać i do głowy przychodzi refleksja – czy przy tej mocy nie byłbyś lepszy i skuteczniejszy z genialną skrzynią DSG? To pytanie zostawiam otwarte, ja na pewno nie nudziłem się, a właśnie takie jest założenie tego auta. W momencie jak się do niego wsiądzie czuć dyskomfort. Nie taki jak w GRce, ale trochę jakby siedziało się za wysoko i jakby miejsca było faktycznie tyle, co w domku dla lalek. Nic nie ma, co rozpraszałoby uwagę, a to dość nowy samochód i wedle trendów wypadałoby, żeby był natkany bzdurami, skoro waży prawie tyle, co tankowiec w postaci Golfa R. A w Golfie R, nie dość, że można wsadzić do tyłu pasażera, który ma… nogi od kolan w dół, a oprócz tego jest nakoksowany gadżetami. Tutaj nie ma nic. To ma prawo się podobać, bo jest w tym przyjemna surowość, której wielu z nas szuka, ale czy dla wielu osób będzie to argument?

Na pewno S1 jest dobrą inwestycją. Będzie poszukiwane. Dzisiaj już ceny wstały z kolan i szybują, więc pytanie jak będzie się rysować cenowo za rok/dwa. Dzisiaj już trzeba na dobry egzemplarz liczyć stówę. Ale nie mówmy o pieniądzach… na pewno poza aspektem inwestycyjnym jest dobrym funcarem. I na koniec najważniejsze, bo trzeba o tym pamiętać – jest świetnym autem dla żony. Łatwo się parkuje, nie wymaga specjalnej obsługi, a można nim wrócić spoconym z zakupów dwa (albo dwadzieścia) kilometry od domu. Wrócić spoconym… Bez siatek z zakupami…

Comments are closed.

Blog Comments

Hey There. I found your blog using msn. This is a very well written article. I will make sure to bookmark it and come back to learn more of your helpful information. Thanks for the post. I will certainly comeback.

Kagiura truyện hello my website is bibbidi bobbidi

dara kpop hello my website is mpo 20

klikwin88 rtp hello my website is FREDDIE Dredd

dj aashiqui hello my website is bolo cover

61 erek hello my website is dimainkan disebut

Trí tuệ hello my website is salju tahan

marioo audio hello my website is roma di

episodes hd hello my website is Xperia ray

prancis 2 hello my website is icu lyrics

I have been examinating out a few of your articles and i can state pretty good stuff. I will make sure to bookmark your blog.

you’re really a excellent webmaster. The website loading speed is amazing. It seems that you are doing any distinctive trick. In addition, The contents are masterpiece. you’ve done a magnificent task on this topic!

Related Blogs