Nowość, sportowy motocykl na łamach FastLife! Żartowałem, do tego zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Ale nie oznacza to, że w przypadku sportowego motocykla nie możemy mówić o żadnym zaskoczeniu. Zapraszam Was abyście rozsiedli się wygodnie – wygoda tutaj będzie słowem „kluczem” – i rozsmakowali się w kilku słowach na temat nowego Kawasaki ZX10R.
Samego modelu przedstawiać nie trzeba, każde dziecko zna fenomen koloru zielonego. Słowo Ninja do dzisiaj w niektórych kręgach kojarzy się z tym, co najszybsze i najdziksze. Oficjalnie historia zielonej dychy zaczyna się w 2004 roku, ale tak naprawdę sięga czasów, gdy Tom Cruise pomykał na pięknej GPZ. Te czasy jednak są zamierzchłe i nietrafione pojemnością, więc typowo dychę będziemy wspominać od jej debiutu 18 lat temu. Litr pojemności, 175 KM i masa na sucho 170 kg. Jeśli chodzi o moc to dzięki systemowi RAM czyli dynamicznemu doładowaniu powietrznemu – kultowe już w Kawie „im szybciej jedziesz tym szybciej jedziesz” – moc mogła wynosić nawet 184 KM, co do dzisiaj jest wartością bardzo imponującą. Były kolejne ewolucje, modyfikacje, ale od zawsze było utarte, że zielony jest dzikus. 200 KM pojawiło się na blacie już w 2008 roku, także mocowo obracamy się od zawsze w podobnych rejestrach.
Żeby nie nudzić Was historiami z mchu i paproci skupię się na tym, co mamy teraz. Rok 2022, sadzam dupsko na najnowszym królewskim sporcie od zielonych i próbuję ogarnąć, co się dzieje. Na początek zaskoczenie – motocykl, który dzięki uprzejmości Kawasaki Karlik mam przyjemność dosiadać jest w kolorze czarnym. Owszem, ma zielone akcenty, ale jest głównie czarny… Z racji, że moje serce, gdy nie jest czerwone i nie wcina spaghetti to jest raczej zielone. Z tego powodu na początku nie do końca mogło zaakceptować. Zacząłem zatem przeglądać zdjęcia w internecie jak to wygląda w kolorze zielonym i zrozumiałem, że jakoś tak w tym czarnym sympatyczniej. Tutaj będzie zadanie dla Was, ciekaw jestem Waszych opinii. W moim przypadku oko polubiło ten wariant kolorystyczny. A technicznie? Pod tyłkiem litr pojemności i 213 KM wraz z doładowaniem RAM. Wartość imponująca. Do tego QuickShifter, aktywny zawias sterowany elektronicznie i kupa systemów, które mają zostawić wrażenie, że człowiek bez boskiej pomocy ogarnie litra, nie będąc zawodnikiem. Do tego czytelny i duży wyświetlacz centralny z opcją dwóch różnych layoutów i kupą informacji do przekazania riderowi.
Po zajęciu miejsca na wygodnej jak na sporta kanapie przeżywam kolejny szok. W czasach, kiedy każdy motocykl jest odchudzany i zbliżamy się do gabarytów rowerów elektrycznych Kawasaki robi nawrót. Przednia owiewka jest tak rozbudowana, że wrażenie jest jakbym siedział na jakimś sportowo-turystycznym Zygzaku 1400 :O Czy to sugeruje przeznaczenie tego motocykla? Czy dycha będzie bardziej maszyną do szybkiej turystyki niż do upalania? Czy zmieniła swój charakter dzikusa? Trzeba się przekonać.
podróż, która miała być przerażająca jak walka na gołe pięści z niedźwiedziem okazała się standardowa i bezpieczna.
Na moje nieszczęście pierwsze 8 km, jakie zrobiłem z salonu do domu zrobiłem jak zawsze po ulicach spływających wodą, więc jedyne, o czym się przekonałem, to fakt, że w motocyklu woda tak elegancko potrafi spod kół obmywać buty i łydki, że ciężko się potem doszorować. Nie wspominając już o samym upierdoleniu motocykla. Przypomnę tylko, że pod dupą litr i ponad 200 KM, więc jakby się rączka omskła… Ajaj. Na szczęście w podróży i nabieraniu zaufania do siebie nawzajem na pewno pomagał tryb Rain, aczkolwiek nawet w trybie Sport systemy były czujne i mimo przyczepności dość średniej można było względnie sprawnie nabierać prędkości i podróż, która miała być przerażająca jak walka na gołe pięści z niedźwiedziem okazała się standardowa i bezpieczna.
Następny dzień był suchy. Uznałem, że najlepiej zbadam ten spodziewany walor turystyczny sadzając mój plecaczek, jako towarzysza podróży. Szok. Tego jeszcze nie mieliśmy, żeby na sporcie po 200 km było nadal wygodnie. Owszem, oszczędzałem się z prędkościami, bo powyżej 160 km/h plecaczek protestował, ale dzięki świetnemu QuickShifterowi i typowej równej charakterystyce mocy (jak to R4, serio, mój mózg siedzi cały czas na V) podróż była bardzo płynna i przyjemna. Największe zaskoczenie wywołała chęć motocykla do zakrętów. Moto samo skręca, jakby zawias był mądrzejszy od motocyklisty i nawet jadąc z plecaczkiem tych zakrętów wyczekiwałem. Bez żadnego stresu okolice 30 stopni pochylenia przy bardzo spokojnym podróżowaniu. Dycha, aż prosi się na zakręty. Wróciłem do domu zrelaksowany. Zrobiliśmy kawał dystansu i to bez żadnego zmęczenia. Co ważne, odmieniłem podejście mojego plecaczka, który po doświadczeniach z czerwonym, który jest ultra twardy i niewygodny nawet do podróży solo uznawał, że na sporcie to jeździ się samemu. No i właśnie, trzeba też sprawdzić taki standardowy sposób użytkowania tego pocisku. Uznałem, że sprawdzę jeszcze jak moto zachowa się podczas mocnej jazdy solo. Pełen energii i oczekiwań, spragniony przeciążeń po całym dniu pyrkania wyskoczyłem na odcinek testowy i…
Po godzinie wróciłem poczochrany jakbym cały świat objechał. Nie wiem czy to kwestia początku sezonu i nieprzyzwyczajenia organizmu do takich przeciążeń, ale od samego przyspieszania miałem wrażenie jakby mi słoń usiadł na klatkę piersiową. To jest coś niesamowitego. Motocykl wyrywa do przodu jak to litr, ale uwaga, jak to w Kawasaki, gdy spodziewasz się, że już wszystko wiesz, moto wkręca się wyżej, wchodzi RAM i wtedy nie wiesz sam, co powiedzieć. Dawno tak nie miałem, żeby się nie odważyć rozłączyć systemów. Moto potrafiło na 4 biegu typowo z gazu zacząć unosić delikatnie koło, a możecie sobie policzyć, jakie to były prędkości. Abstrakcja. Do osiągów na prostej trzeba się przyzwyczaić, ale myślę, że to już jeden z najwyższych pułapów, jakie można sobie zafundować w nowym motocyklu. Istny teleport. Ciężko zanim nadążyć i przyznam, że momentami sam się bałem. Rewelacja!
Co z zakrętami? Tutaj z kolei szala przechyla się w drugą stronę. Motocykl w zakrętach relaksuje. Nie jest nerwowy, jedzie jak po sznurku i sam zachęca do mocniejszych złożeń. Przyznam się, że praktycznie zamknąłem gumę. 45-46 stopni pochylenia. I tutaj ten kontrast, bo zakręty nie wymagały ode mnie nic. Szczególnie szokujące to było, gdy patrzyłem przed siebie na gabaryt owiewek, gdy czułem motocykl między udami i faktycznie miałem wrażenie, że jest ciut duży. Na szczęście inżynierowie wiedzieli jak sobie z tym poradzić i stworzyli maszynę kompletną. Sam się złapałem na tym, że do szybkiej turystyki właśnie takie Kawasaki bym sobie wyobrażał. No i do zapierdalania też… Czyli mamy komplet.
Jak to się ma finansowo? Dość rozsądnie. Ceny królewskiego, sport od zielonych zaczynają się w okolicach 97 tysięcy złotych. Czy dużo czy nie? Według mnie wręcz okazyjnie, bo w zamian dostajemy szybkiego turystyka i dwustukonnego sporta w jednym. No cóż, let the good times roll.
I have read your article carefully and I agree with you very much. This has provided a great help for my thesis writing, and I will seriously improve it. However, I don’t know much about a certain place. Can you help me? https://www.gate.io/uk/signup/XwNAU
Howdy! Quick question that’s entirely off topic. Do you know how to make your site mobile friendly? My web site looks weird when browsing from my iphone4. I’m trying to find a theme or plugin that might be able to fix this problem. If you have any recommendations, please share. Thanks!
cheryl porter hello my website is voli bisa
photoshop ipad hello my website is slot koko188
kerashine 4d hello my website is mujarab slot
moonbyul và hello my website is Nhạc skincare
USB port hello my website is com/hacked account
mujair hello my website is jamin slot
nhiều fan hello my website is mu arsenal
akustik tami hello my website is slot mods
syair sentana hello my website is wahyupoker
certainly like your web-site however you need to take a look at the spelling on several of your posts. Many of them are rife with spelling problems and I to find it very bothersome to inform the reality then again I will definitely come back again.
Keep functioning ,impressive job!