MINI Clubman JCW – gdy mini staje się maxi

Mini. Ten przedrostek na stałe utkwił w świadomości ludzkiej i oznacza mniejszą wersję czegoś. Mówimy: mini zawody, mini obiad. Czyli ma pozostać niedosyt, jest coś większego. Idąc dalej, jest to skrót od słowa MINImalny, czyli najmniejszy. Tak też kojarzyła się od zawsze marka MINI. W dzisiejszych czasach całe to słowne dziedzictwo można włożyć między bajki. Dlaczego? Przecież nadal produkuje małe miejskie hatchbacki z okrągłymi lampami z przodu i charakterystycznym kształtem. Owszem, ale… Spędziłem ostatnio chwilę z nowym MINI Clubmanem drugiej generacji w wersji John Cooper Works i z małym, MINImalnym samochodem ma on niewiele wspólnego.

Samochód nadal trzyma się konwencji, jeśli chodzi o kształt. Okrągłe światła, pocieszna buzia. Obok Countrymana jest jedną z dwóch większych wariacji popularnego miejskiego malca, jakim jest Cooper. Większych to mało powiedziane, bo samochód jest ogromny. Ma 4,25 metra długości, a to 43 centymetry więcej niż trzydrzwiowy Cooper. No chyba nie tego spodziewacie się po czymś, co ma być mini. I tak samo zapytacie, co taki samochód robi na łamach FastLife? Miało być sportowo… Testowany przeze mnie egzemplarz to najmocniejsza wersja, czyli ta z przysłowiowym pazurem – sygnowana logiem John Cooper Works. Tutaj żartów nie ma. Samochód w kolorze Rebel Green z czerwonymi pasami i dachem. Napędzany jest przez dwulitrowy silnik o mocy 306 KM. Pojawiają się rumieńce? Do tego twardy zawias, napęd na cztery koła ALL4 i szybka automatyczna skrzynia. Czy to nie brzmi jak konkurencja dla 300 konnych hatchy? Prawda. Ten samochód pod względem osiągów, jest alternatywną dla chociażby Golfa R, Audi S3 czy A35 AMG. Dogania też swojego koncernowego brata, jakim jest BMW M135xi, z którym współdzieli silnik (dla przypomnienia, marka MINI jest własnością koncernu BMW). Setkę robi w 4,9 sekundy (Golf R potrzebuje 4,6 sekundy – waży ponad 100 kg mniej, A35 z kolei 4,7 przy masie podobnej do Golfowej) Pytanie teraz, czy Clubman JCW powinien być nazywany hothatchem czy nie?

W mojej ocenie nie. Za to jest alternatywą. Stylowym wyjściem z dylematu – co kupić za 200-250 tysięcy żeby jechało, miało trochę miejsca w środku i było oryginalne. MINI te kryteria spełnia znakomicie. Zwłaszcza, jeśli chodzi o styl. Pod tym kątem jest niepowtarzalne. Urzeka mnie prawie każdy akcent w tym samochodzie, każda mała bzdura, która ma przesądzić o tym, żeby było ładnie. Jeśli chodzi z kolei o wyposażenie to jest wypas. W MINI przy konfiguracji za niecałe 240 tysięcy – jest praktycznie wszystko. HUD, szklana panorama, Harman i wiele innych. Samochód jak widać ceną nie odbiega od podobnie wyposażonego A35 czy Golfa. Jest nawet tańszy na otwarcie od nowego Golfa VIII R – ten jak ostatnio zobaczyliśmy w konfiguratorze zaczyna się praktycznie od 200 tysięcy. A w zamian dostajemy ogromną porcję stylu zamkniętą w dobrze wykończonym samochodzie. Brzmi dobrze.

Podczas jazdy czuć masę samochodu. Czuć też, że on chce być szybki, ale pełne deptanie i ciągłe kickdowny zdają się go męczyć. Podobnie jak jazda na limicie w trybie manualnym skrzyni. On ewidentnie nie chce. Napęd działa zgrabnie, w zakrętach trzeba natomiast uważać – ma pewną przypadłość. Przy pełnym obciążeniu w trybach sportowych skrzynia ma taki momencik strzału zaraz po przepięciu.  Czemu tak jest? Żeby spotęgować wrażenia podczas przyspieszania, ale ewidentnie może zaszkodzić podczas jazdy w zakrętach lub gwałtownych manewrów. Ja raz się wystraszyłem, gdy wychodziłem z zakrętu i wypadła mi akurat zmiana biegów. Podczas przepinania w zakręcie samochód wręcz wyrwał na ułamek sekundy tracąc przy tym przyczepność i przesuwając się na zewnątrz zakrętu. Jest to bardzo słabe i wręcz niebezpieczne. Nie umiałem się do tego przyzwyczaić i przed tym przestrzegam. To, co jest na pewno plusem to dynamiczna jazda w standardowym trybie skrzyni. Wtedy jest idealnie. Używanie gazu na maksymalnie 80% możliwości odwdzięcza się bardzo płynną jazdą, a co równie ważne bardzo dynamiczną, bo wtedy samochód czuć, że zachowuje się naturalnie i dobrze zarządza swoją mocą. Oprócz tego samochód jedzie dość przewidywalnie i stabilnie. Bardzo podoba mi się to jak bardzo jest przyklejony i spokojny przy dużych prędkościach. Dodatkowo w środku jak na hatcha jest dość cicho, a to kolejny plus. Mam jedno ciekawe spostrzeżenie – ten samochód w odróżnieniu od pozostałych HH, którymi miałem okazje jeździć naprawdę dobrze czuł się w trasie. Tam był jak ryba w wodzie. W mojej ocenie dobrze działają też hamulce, nie czułem żeby się męczyły i jak na taką masę samochodu to są bardzo w porządku.

Kolory przełącza się za pomocą jednego z przełączników na suficie. Klikając nimi można poczuć się jak pilot Boeinga na chwilę przed startem.

Środek w stylu MINI, wita nas ogromnym okrągłym panelem na konsoli centralnej, w którym na środku zatopiony jest ekran. Na nim widzimy wszystko, co potrzeba. Wokół ekranu jest pasek, który zmienia kolory w zależności od trybu i dodatkowo robi bajeranckie rzeczy, którymi możecie zachwycić pasażerów. Podczas zwiększania głośności zamienia on się w pasek głośności i pokazuje on poziom. Wow. Mała rzecz a cieszy. Zwracałem już na to uwagę przy poprzednich Mini i nadal mi się to podoba. Dużą nowością w nowych MINI są opcjonalne ekrany przed oczami kierowcy. Dotychczas był to tylko licznik analogowy, wyglądał biednie, ale w mojej ocenie lepiej pasował do samochodu. Co do samych ekranów to nie mam zastrzeżeń i są czytelne, ale co analog to analog. W kwestii samego interfejsu to czuć ewidentnie BMW. Wszystko dość charakterystyczne w obsłudze.

Miejsce pracy kierowcy jest wygodne, ale niektórzy mogą narzekać na twardy fotel jak na samochód do jazdy w trybie codziennym. Ja nie narzekałem i dla mnie było bombowo. Oprócz tego fotele wyglądają dobrze i są obite przyjemnym w dotyku zamszem. Jest akurat. W nocy na pewno uwagę zwrócą podświetlenia ambientowe zamontowane w listwach na drzwiach. Kolory przełącza się za pomocą jednego z przełączników na suficie. Klikając nimi można poczuć się jak pilot Boeinga na chwilę przed startem. Kolory są zróżnicowane maksymalnie i mienią się w postaci kwadracików. Mieszają się ze sobą tworząc coś w rodzaju mozaiki. Jeszcze czegoś takiego nie widziałem. Super detal. A jak jesteśmy w temacie detali to na dole również są lotnicze przełączniki, jednym z nich, środkowym, czerwonym odpalamy maszynę.

4 cylindrowy dwulitrowy silnik wcale nie brzmi spektakularnie. Przy odpalaniu wyraźnie zaznacza swoją pozycję wysterowanym kaszlem, ale brakuje efektów dźwiękowych przy ostrzejszej jeździe. Może to kwestia tego, że egzemplarz, który miałem do dyspozycji był ledwo dotarty i jeszcze nie miał przepalonego wydechu, a może to efekt wszystkich nowych wyśrubowanych norm i kastracji.

To, co mnie najbardziej zaskoczyło w tym samochodzie to przestrzeń. Definitywnie jest to niespodzianka. Szczególnie zadowoleni z niej będą podróżnicy z tyłu. Jest gdzie odetchnąć, nawet wysokie osoby będą się tu dobrze czuć i odległość do przedniego fotela przy jego optymalnym ustawieniu przy moim wzroście (183 cm) jest wyjątkowo duża. Ciekawostką, charakterystyczną dla modelu jest też sposób otwierania tylnej klapy. Skrzydła otwierają się na boki jak drzwi stodoły. Ma to pewne plusy przy ładowaniu zakupów, ale ma też minus w postaci nisko umieszczonej lotki, która nie otwiera się razem z bagażnikiem i łatwo przydzwonić w nią czołem. Zaskoczę też Was, otwór załadunkowy jest wbrew pozorom niewielki i ciężko się tam zmieścić, jako człowiek. Nie polecam, ale sprawdzić trzeba było. O dziwo bagażnik też jest niewielki jak porównamy go do przestrzeni wewnątrz samochodu, ale na potrzeby statystycznego użytkownika nada się znakomicie. Kto to kupi?

Oświeciła mnie moja kobieta. Powiedziała mi dla kogo jest to auto, bo długo się zastanawiałem. Z całą moją fantazją sam nie mogłem dojść do tego, że istnieją takie twory jak rodziny z dziećmi. W takich zespołach codzienne wykorzystanie samochodu wiąże się z wożeniem dzieci i zakupów. I tu dochodzimy do sedna. Bagażnik, mimo, że nie jest wielki mieści duże zakupy. Mieści też kartony z butami i torby treningowe. Więc, gdy 6-7 lat po założeniu rodziny okazuje się, że trzeba wozić dwójkę jednocześnie z tyłu to Clubman jest idealny. Nie poczujemy na plecach kopnięć, bo gówniarz nie sięgnie, a w razie braterskiej awantury z tyłu pomaga Harman Kardon, który idealnie pozwoli pozbyć się hałasów z oddalonego od uszu kierowcy tyłu pojazdu. Więc, statystycznym użytkownikiem będzie rodzina z dziećmi. Idąc dalej tym tropem – szybka rodzina z dziećmi. Samochód dzięki swoim osiągom pozwoli nie spóźnić się łobuzom na trening. I jak do tego dorzucimy te pokłady stylu zamknięte w tym nadwoziu i pomnożymy to przez zainteresowanie płci pięknej tymi kształtami… To wiemy, że to idealny samochód dla kobiety. On się jej po prostu spodoba. Więc drogie Panie. Jak macie dosyć kopania w plecy, słabych i nudnych aut to Clubman JCW jest czymś, co Was zainteresuje. Będzie szybko i stylowo. W cenie nieodbiegającej od rynku. Tylko uwaga, poprzeczka rodzinna zostanie postawiona dość wysoko, a Wasz facet będzie potrzebował czegoś naprawdę szybkiego, by Was dogonić.

Blog Comments

I may need your help. I’ve been doing research on gate io recently, and I’ve tried a lot of different things. Later, I read your article, and I think your way of writing has given me some innovative ideas, thank you very much.

The point of view of your article has taught me a lot, and I already know how to improve the paper on gate.oi, thank you. https://www.gate.io/pt/signup/XwNAU

slot 1155 hello my website is iiii trust

al-hussary al hello my website is Tulishi có

chiaki nanami hello my website is foto patrick

paas indonesia hello my website is slick demo

bio slot hello my website is ceri388 daftar

pengertian alibi hello my website is lyrics writer

boomnesia link hello my website is day là

yokser import hello my website is Catalan barca

perlu diketahui hello my website is lego77 op

Add a comment

Related Blogs