Klaso E, idź być Mercedesem gdzieś indziej. Lekka burza wywołuje się samoczynnie w moich trzewiach po zobaczeniu zdjęć nowej klasy E, o kodzie W213. Technicznie prawdopodobnie będzie bez zarzutu. W środku idealnie tak samo, wreszcie powrót do okrągłych wlotów w desce rozdzielczej. Dużo interesujących gadżetów jak w BMW. Ale spójrzmy na sam kształt. Z jednej strony ciekawie, kupiłem klasę S za ¾ ceny. Z drugiej strony, jasna cholera przepłaciłem 50% za klasę C. Czasami można mieć problem żeby rozróżnić klasę C od S. Oba samochody są bardzo podobne i najwięcej informacji przemyca nam wielkość. Ale jak dodamy klasę E pośrodku to podejrzewam, że różnic nie będzie widać. Tzn. ja zauważę, bo się interesuję, i choćbym miał siedzieć godzinami w salonie i notować różnice wraz z ich koordynatami na mapie nadwozia to nauczę się je rozróżniać, aby nie zrobić sobie wstydu wśród moich znajomych, dla, których jestem wartościowym nośnikiem informacji motoryzacyjnych. Ale co z Panem Stachem, który nie widzi różnic? Albo Mercedes ma chytry plan albo tnie koszty i w przyszłości zamierza używać tych samych lamp w każdym modelu. Dzisiaj każdy, kto kupi S-classe dostanie za 600 tysięcy złotych wartą 200 tysięcy klasę C i nie zauważy żadnej różnicy przy odbiorze. Mercedes, good job, well-played. Taką niepokojącą tendencję robienia identycznych samochodów można zauważyć u wielu producentów. Od zawsze widać było, że Audi to Audi, ale jakoś nie było problemu z rozróżnieniem A4 od A6. No właśnie… W BMW największą zagadką w stylu „Znajdź 10 różnic” są modele X4 oraz X6. Mówię tutaj o patrzeniu z daleka. Ostatnio jechałem bardzo szybko i wyprzedziłem jeden egzemplarz X4. Do końca dnia byłem przekonany, że to X6. Z błędu się wyprowadziłem dopiero, gdy ten sam samochód szczęśliwie wyprzedziłem jadąc w drugą stronę. Ja wiem, że są ludzie dla, których to nie jest problemem. Na dobrą sprawę dla mnie tez nie jest. Umiem rozróżnić większość samochodów. Ale spójrzmy na ofertę VW, czy widzicie jakieś podobieństwa Sweter Variant – Pasterz Variant. Oczywiście, mnóstwo, łatwo się pomylić. Niedługo wszystkie produkcje zrosną się w jedną i każdy producent będzie produkował jeden bestseller. Jakby nie można było wziąć przykładu z Subaru, Mitsubishi czy Hondy. Każdy model jest w gruncie rzeczy skrajnie różny. Dlaczego? Ponieważ segmenty docelowe są jasno zarysowane. Nie ma wypełniaczy pomiędzy tym. Jest konkret. Jak szukasz czegoś pomiędzy Jazzem a Civiciem a Accordem to spierdalaj. Proste. Natomiast Niemcy (mam na myśli wielką trójcę) wdali się ze sobą w taką ciekawą wojnę na modele, że dzisiaj w ofercie jest tyle samochodów, że można osiwieć. Żeby przywieźć wszystkie katalogi od przedstawiciela potrzebny jest kontener. Już problemem dla niektórych może być decyzja A4 czy A6. Ale dorzucimy do tego A5, A5 Sportback, Q5 i Q4. No teraz to naprawdę zrobiło się łatwiej. Mam nadzieję, że ta wojna zbliża się ku końcowi i któryś z producentów skapituluje i powoli wycofa kilka niepotrzebnych modeli z palety. Chociaż pewnie nie, marki tracą tożsamość przez księgowych, księgowi już będą zawsze, a więcej modeli to więcej zaspokojonych gustów i większa część rynku należąca do marki, a to z kolei większe zyski… No cóż, jak biznes to biznes…
cobra99 slot hello my website is minna waminkum
pokeronline77 link hello my website is sentana 4
heloderma hello my website is qq11 ba
slot 72 hello my website is seperti bola
ÄĂĄnh giĂĄ hello my website is health insurance
binance guru hello my website is radja seandainya
slot5000 pro hello my website is grey who
to 1994 hello my website is paling rakus
New Flame hello my website is vobbet login