Audi S8 D4 – idealny połykacz kilometrów

Ktoś mądry podzielił kiedyś samochody na segmenty. Podzielił je na podstawie wielkości, przeznaczenia, ceny. Dzięki temu powstała klasa Lux, czyli samochody z założenia ociekające przepychem, przestrzenią i elegancją. Wielu właścicieli takich aut zajmuje miejsce na tylnej kanapie. Ale co w przypadku Audi S8? Czy powstało, aby właściciel mógł zazdrościć swojemu szoferowi?

 

 

Zacznę od cofnięcia się odrobinę w czasie. Lata 90, Audi wypuszcza pierwsze S8 w kaście D2. Samochód wygląda niewiele agresywniej niż pozostałe wersje. Ma 4,2 litra i 5 biegów automatu – występowały też 6 biegowe manu dla wymagających – sprzężone NATURALNIE ze stałym napędem Quattro na Torsenie. Miód. Nawet 360 KM. Co ciekawe sprint do setki w przypadku manualnej skrzyni był sekundę krótszy niż przy tiptronicu i wynosił poniżej 5,5 sekundy. I w ten sposób wymagająca kadra zarządzająca mogła podróżować we właściwym tempie już od 1996 roku.

 

Przyszło nowe tysiąclecie i model D2 doczekał się następcy. Tak samo stało się z S8. Tutaj otrzymało silnik V10 o pojemności 5,2 litra znany z Gallardo. Generował on 450 KM, brzmiał przekozacko i współpracując z automatem osiągał setkę w niewiele ponad 5 sekund.

 

 

Każdorazowo cechą wspólną każdej generacji było wykorzystanie praktycznie wszystkiego co było pod ręką, każdej nowinki technologicznej, każdego rozwiązania – poza wyrzutniami rakiet balistycznych… Nie było oszczędności. A8/S8 jest samochodem mającym zaspokoić każde, nawet najbardziej wysublimowane podniebienie.

 

 

Testowana przeze mnie wersja to Audi S8 typoszeregu D4. Znowu wraca historia pod tytułem: „WSZYSTKIEGO MA BYĆ W OPÓR”. I tak też zrobili. Cztery litry pojemności, wspomagane są przez dwie turbosprężarki (ciężko sobie wyobrazić dzisiaj mocny samochód popularnych marek bez doładowania). W efekcie na wyjściu z silnika mamy 520 KM dogadujące się bezproblemowo z 8 biegowym automatem ZF. Napęd na cztery koła tradycyjnie w technologii Torsen. Teraz pędzi do setki w 4,2 sekundy.  Katapulta niesamowita. Kawałki mózg walające się po czaszce i nieziemskie pokłady przyczepności. Tak to widzę.

 

Nie wiem jak jeździły poprzedniczki i jakie robiły wrażenie, ale jeśli działały według tego samego schematu co D4 to jestem w stanie sobie to wyobrazić. Jest to takie skrzyżowanie high-techu, miażdżących jajka osiagów oraz bardzo dużej wygody. W efekcie powstał krążownik szos. Prawdziwy samochód na trasę. Samochód służący do oszczędzania czasu właściciela i dający ślad przyjemności z prowadzenia. Nie jest wymagający. A i tak zapierdala.

 

Pośmigałem trochę S8 po mieście. Już na pierwszych kilometrach czułem dużą masę samochodu, którą napęd z silnikiem i skrzynią próbuje przekonać do wykonywania poleceń. Idzie mu to dosyć dobrze. W negocjacjach pomaga na pewno skuteczne adaptacyjne zawieszenie. Co mi bardzo zaimponowało – przy dużych prędkościach na trasie wbijanie się w zakręty jest mega lekkie. Każde koło szuka asfaltu i dociskane jest do podłoża. Dzięki temu samochód po dziurawych winklach dróg powiatowych zapierdala jak TGV. W rękach osoby, która nie ma oporów zaskoczy każdego napiętego pryszczatego nastolatka w modyfikowanym hatchu. Jest to fenomenalne.

 

 

Dźwiękowo jest stonowanie. Nie jest oczywiście głośne, a pod obciążeniem coś tam brzmi. Na postoju unikałbym przegazówek, ponieważ nawet dźwięk ośmiu cylindrów jest tu zakamuflowany. Inaczej ma się sytuacja po ruszeniu. Pobulgocze, strzeli, popyrka po redukcji. Wtedy jest optymalnie.

Hamowania go nie męczą, męczą za to narządy wewnętrzne, bo hamulce są naprawdę skuteczne. Przeskakując pomiędzy autami byłem dość uśmiechnięty i czułem się bezpiecznie, gdyż cały zestaw odpowiedzialny za zmiany kierunku, prędkości itd. działał bardzo sprawnie i dobrze oszukiwał masę samochodu. Nie jeździłem jeszcze niczym co przy tak dużej masie (ponad 2 tony) zachowywało by się na drodze tak lekko i zwiewnie.

 

 

W środku jest wszystko czego zapragniecie. Zajebiste nagłośnienie, wygodne fotele. Milion stref klimatyzacji, bardzo wysoka jakość wykończenia to składniki, na które uda nam się zwrócić uwagę, gdy jesteśmy wiezieni. Ale przyznam szczerze. Tym samochodem wolałbym jednak powozić osobiście. Ale nie na torze. Na trasie. Tam ten samochód odnajduje się znakomicie. Jest po prostu skuteczny i szybko pomoże przemieścić się z punktu A do B. Tak o. A w tym czasie zrelaksujecie się, porozmawiacie przez telefon i stracicie prawo jazdy. Polecam!

Blog Comments

Czy ten dreszczyk emocji jest naprawdę wart żąglowania cudzym życiem? Jak masz hajs to na torze się ścigaj.

Już się właśnie trzech nascigalo na Słowacji,dzisiaj.

Czy to nie przypadkiem ten sam gość co na Słowacji? (Porsche zakładka o mnie)
A tu pod Łodzią ten sam wóz (Poznańska 458WH): https://www.youtube.com/watch?time_continue=6&v=aKPCPyKIQ28

Tacy jak ty to zwykle barany , z wózka drabiniastego wsadził do samochodu tylko że kompletny brak kultury świadczy o tym jak trzeba być gnojem żeby podpisywać się na dridze

The point of view of your article has taught me a lot, and I already know how to improve the paper on gate.oi, thank you. https://www.gate.io/ar/signup/XwNAU

The Battle hello my website is Adele Rolling

câu hình hello my website is link https

tk/ cp hello my website is dengan hadiratmu

pemain rasuk hello my website is operan ke

rasa4d togel hello my website is puasa adalah

911 lady hello my website is 23 dengan

jimin aoa hello my website is skz maniac

Sét Remix hello my website is ion esports

kok idr hello my website is dolar138

Add a comment

Related Blogs